Idzie nowe:  „Kyrie Eleison”

 

Na początku Mszy Świętej na której miał być chrzest dziecka ksiądz zadał rodzicom pytanie: - „Drodzy rodzice co prosicie Kościół Boży dla waszego dziecka?”. - „O zdrowie” – padła spokojna
i zdecydowana odpowiedź rodziców. Zabawne? Szokujące? Nieprawdopodobne? Nic z tych rzeczy, takie odpowiedzi w naszej obecnej rzeczywistości padają coraz częściej. Niestety…. idzie  nowe. O „nowościach chrzcielnych” dziś słów kilka.

Pamiętam jak wczoraj dzień kiedy pierwszy raz chrzciłem dziecko w szpitalu w Rzeszowie. Byłem wtedy diakonem i wraz z kolegami z roku pomagaliśmy kapelanowi szpitala w udzielaniu Komunii Świętej chorym. Nagle zadzwonił telefon poproszono o chrzest, kapelan poprosił mnie bym poszedł ochrzcić. Chłopiec był wcześniakiem leżał w inkubatorze, był w bardzo kiepskim stanie. „Karolu ja Ciebie chrzczę
w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego…” – nigdy nie zapomnę tego momentu, momentu trudnego bo mały Karolek, jak się później dowiedziałem odszedł do Pana… Wtedy uświadomiłem sobie jak wielką wartość ma chrzest, że on nie daje zdrowia, urody i modnego imienia, którym będziemy się mogli chwalić przed znajomymi ale daje życie wieczne, że słowa ja Ciebie chrzczę i te dosłownie kilka kropel wody (wypuszczanych z pojemnika na krople do oczu) otworzyły temu dziecku (nomen omen) bramy nieba i oczy na oglądanie Boga.

Chrzest to nie czary mary, to nie magiczne zaklęcia, które maja sprawić, że dziecko będzie spokojnie spało, ze nie będzie miało kolki, ani uczulenia, że będzie grzeczne i bezpieczne od wszelkich nieszczęść tego świata. Chrzest to chwila w której Bóg bierze to dziecko jako swoje, duchowo adoptuje przygarnia a to coś więcej niż spokój rodziców….

Jest jeszcze jedna sprawa…. Ks. Artur kiedyś na kazaniu o chrzcie powiedział, że „czasem ma ochotę zapytać rodziców podczas chrztu, zamiast: „jakie imię wybraliście dla swojego dziecka?”, „jakim imieniem skrzywdziliście swoje dziecko?” – strzał w dziesiątkę! Czasem ręce mi się pocą ze stresu, kiedy podczas chrztu muszę kombinować jak odmienić imię „skrzywdzonego” dziecka… a uwierzcie mi czasami nie jest łatwo. Chrzciłem już Alanów, Kevinów, Brajanów, Dorianów i Eryków a nawet jednego Herkulesa - choć muszę zaznaczyć, że naprawdę nie był synem boskiego Zeusa a Jego mama nie przypominała prześlicznej Ziemianki Alkmeny….. Dziewczynki krzywdzono imionami: Samanta, Sandra, Jessica (czyt. DŻESIKA) a nawet Jeżyna, bądź jak kto woli Jerzyna (nauczyciele kiedyś będą mieli problem).
Z nieukrywanym przerażeniem czekam  kiedy ochrzczę pierwszą osobą imieniem Justin albo Rihanna. Bóg Jeden wie co jeszcze ludzie będą w stanie wymyślić.

Ksiądz Twardowski opowiadał kiedyś, że znał przypadek, kiedy to do zakrystii przyszli młodzi, „postępowi” rodzice z prośbą o chrzest, dla swojego dziecka. Wybrali dla niego imię Neptun (dla mniej wtajemniczonych to rzymski bóg morza). Zszokowany proboszcz zdecydowanie odmówił, argumentując, że ochrzci dziecko pod warunkiem, że wybiorą imię jakiegoś świętego. Kiedy oni nie mieli pojęcia jak tego dokonać, podał im litanię do Wszystkich Świętych, z prośbą by sobie wybrali jakieś imię. Po krótkiej chwili namysłu podjęli decyzje, oznajmili: „chcemy by nasze dziecko nazywało się Kyrie Eleison”! (tak, tak to nie błąd w druku!) Wniosek jest oczywisty: „im dziwniej tym modniej”!

Drodzy rodzice, jeśli naprawdę DROGIE jest Wam wasze dziecko a nie mam wątpliwości, że tak jest… nie krzywdźcie go angielskimi nic nie znaczącymi imionami, nie róbcie z nich greckich bohaterów, Kevinów samych w domu czy gwiazd muzyki rozrywkowej – bo i nawet najjaśniejsze kiedyś świecić przestaną. Wybierzcie imię świętego patrona, tego który będzie dla nich przyjacielem patrzącym na nich
z nieba a nie z półki pokoju, naklejki na kasecie lub płycie, czy plakatu z autografem filmowej gwiazdy. Pamiętajcie, że dając swojemu dziecku imię świętego patrona, dajecie mu wspaniałego opiekuna, (mówię
o tym bo wiem co to znaczy nie mieć imienia świętego patrona). Dajecie mu kogoś kto akurat w momencie kiedy wy nie będziecie mieć dziecka pod kontrolą…. bo będzie w szkole, na obozie czy kolonii, będzie pod kontrolą 100 razy lepszą niż Biuro Ochrony Rządu i GROM…. bo kontrolą z samego nieba! Czy można chcieć czegoś więcej?

                                                                                                                               

 

                                                                                                                                              Ks. Przemek

Słowa nie są w stanie wyrazić wielkiej radości i wdzięczności z racji z obecności w naszej parafialnej wspólnocie, znaku Relikwii wielkich świadków Bożego miłosierdzia.

Są z nami św. Siostra Faustyna i bł. Jan Paweł II, oby nie tylko tu w naszym kościele, w naszym mieście, ale w sercu, w naszych myślach, słowach i czynach. Jesteście z nami, by mogły się spełnić nasze pragnienia, dzięki Waszej świętości, możliwe jest to i realne. Jesteście z nami i pozostaniecie już z nami, jako szczególne narzędzia Boga, w dziele kształtowania w nas wyobraźni miłosierdzia.

Kościołowi w Polsce, czyli nam wszystkim wierzącym zostało powierzone niezwykle odpowiedzialne i piękne zadanie, by tę iskrę Bożej łaski przekazywaćświatu. Tylko w miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście.

Dziś, może jak nigdy dotąd, człowiek i świat potrzebuje właśnie miłosierdzia. Potrzebuje doświadczyć przebaczenia, by móc je wyświadczać innym, by uwierzyć, że zło trzeba zwyciężać dobrem, a nie pomnażać na drodze odwetu. Lepszy świat buduje się nie przemocą, ale miłością i przebaczeniem.

Patrząc na obraz Jezusa Miłosiernego, widzimy jak z przebitego boku wypłynęła krew i woda. Jego boskie Serce jest niewyczerpanym źródłem miłości, która wyrywa człowieka z mocy zła i wprowadza w świat Boga. W swej nieskończonej miłości zechciał, aby nasza epoka była w szczególny sposób naznaczona tajemnicą Jego miłosierdzia. Ten odwieczny dar, którym obdarzał wszystkie pokolenia, zajaśniał teraz nowym blaskiem.

I dlatego Ta obecność Wasza św. Siostro Faustyno i bł. Janie Pawle, jest ściśle związana z tajemnicąŚwiętych obcowania - tajemnicą Kościoła Chwalebnego, Oczyszczającego się i pielgrzymującego to my. Mamy orędowników w naszych ludzkich sprawach u Boga. Jednocześnie, mamy w ten sposób nieustannie przed oczyma wzór wiary, modlitwy, miłosierdzia, troski o człowieka, o życie i o świętość.

Stajemy przed Wami i witamy na Ziemi Ropczyckiej. Witamy Was, w naszej parafialnej rodzinie i w kościele, który jest naszym domem, i przed Wami otwieramy drzwi naszych domów, które maja się coraz pełniej stawać domowymi kościołami.

Zachęceni wołaniem, by otworzyć na oścież drzwi naszych serc Chrystusowi miłosiernemu i Jego Ewangelii, prosimy, abyście Waszym trwaniem wśród nas w znaku Czcigodnych Relikwii, pomogli nam w tym.

Zwłaszcza w tych trudnych dla naszej Ojczyzny czasach, gdy w imię fałszywej wolności chce się zamknąć przed Chrystusem wszelkie drzwi, niszczy się rodzinę, demoralizuje młodzież, odpycha, i spycha Zbawiciela w imię wygodnego życia dzieci młodzieży i starszych, na margines życia.

U kresu roku, w którym rozważaliśmy prawdę, że: " Kościół jest naszym domem" i progu kolejnego roku duszpasterskiego, "Roku wiary", pytamy, co znaczy wierzyć, jak wierzyć dziś.

Święci, Nasi Patronowie, w Wasze ręce zawierzamy nasze rodziny, nasze domy, miejsca naszej nauki i pracy, wszystkie miejsca, w których słychać jęk ludzkiego bólu i cierpienia, zawierzamy nasze miasto świętujące 650 -ą rocznicę powołania go do istnienia.

Przez Wasze pośrednictwo zawierzamy Miłosiernemu Bogu wszystko, co nas raduje i cieszy, niepokoi i smuci. Błogosławcie nam i módlcie się za nami, i za nas, abyśmy tak jak Wy, przez świadectwo życia z wiary, przez wytrwałą pracę i modlitwę, zasłużyli na mieszkanie w domu Ojca w niebie.

Ufam, ale myślę też i tak, że ufamy, iż św. s. Faustyna znajdzie tu w Ropczycach serca gotowe każdego dnia stawać przed Bogiem, by wypraszać Miłosierdzie Boże dla całego świata, a szczególnie dla biednych grzeszników.

Ufam, ale myślę też i tak, że ufamy, iż bł. Jan Paweł II, który z taką mocą wołał do całego świata: "Nie lękajcie się otwórzcie drzwi Chrystusowi", czyli z wiarą wyznajcie "Jezu ufam Tobie", poprzez swoje orędownictwo u Boga wyprosi dla nas łaskę pokoju serc.

Ufam, mam nadzieję i taką wewnętrzną pewność, pewność wiary, wynikającą ze znajomości Ludu Bożego, że Święta Siostra Faustyna i błogosławiony Jan Paweł II, i każdy, kto zechce nas odwiedzić, z nami być, dzięki doświadczonemu i przekazywanemu miłosierdziu, u nas będzie się czuł jak u siebie. Dlatego w imieniu własnym i całej wspólnoty parafialnej św. Urszuli Ledóchowskiej zapraszam do wspólnej modlitwy w naszym kościele w każdy trzeci piątek miesiąca MsząŚwiętą ku czci Bożego Miłosierdzia połączoną z ucałowaniem relikwii św. Siostry Faustyny, i w każdy drugi dzień miesiąca MsząŚwiętą dziękczynną za życie i posługę dla Kościoła i świata oraz Ojczyzny naszej bł. Jana Pawła II, połączoną z ucałowaniem relikwii bł. Jana Pawła II.

Wszystko i wszystkich polecam Bogu w modlitwie.

Ks. Marek Kędzior

7 października 1918 r. ropczycki ratusz został okraszony biało-czerwoną flagą. Trzy tygodnie później, 1 listopada członkowie Polskiej Organizacji Wojskowej rozbroili ostatnich austriackich żołnierzy w mieście i tak Ropczyce nieoficjalnie odzyskały niepodległość po 146 latach od pierwszego rozbioru Polski... Jakie czynniki pozwoliły przezwyciężyć u kresu pierwszej wojny światowej "rozbiorowe fatum", ciążące nad naszą Ojczyzną?

Wszystkie trzy mocarstwa rozbiorowe uległy jednoczesnemu załamaniu. Żadne z nich nie mogło przeciwdziałać niepodległościowym dążeniom Polaków: Niemcy przegrały wojnę, Rosja została przez Niemcy pokonana i na mocy pokoju brzeskiego "wypchnięta" ze środkowej Europy, pogrążyła się dodatkowo w chaosie bolszewickiej rewolucji i wojny domowej; Austro-Węgry rozpadły się.

Mocarstwa zachodnie poparły sprawę polską. Świadczy o tym Komitet Narodowy Polski i armia Hallera we Francji a także orędzie prezydenta Stanów Zjednoczonych Wilsona ze stycznia 1918 r. Nawet Wielka Brytania, najbardziej sceptyczna wobec polskiej niepodległości, dostrzegła w odrodzonej Rzeczypospolitej bastion oddzielający bolszewicką Rosję od reszty Europy.

Polacy nie siedzieli z założonymi rękami, licząc tylko na korzystną koniunkturę międzynarodową. Stworzyli reprezentatywne instytucje (KNP, Naczelny Komitet Narodowy, Rada Regencyjna) oraz formacje zbrojne we wszystkich zaborach. Powstała przywódcza elita narodu z takimi politykami i dowódcami wojskowymi jak: Józef Piłsudski, Roman Dmowski, Ignacy Paderewski, Wincenty Witos, Ignacy Daszyński, Wojciech Korfanty, Władysław Sikorski, Edward Rydz-Śmigły, Józef Haller. 10 listopada 1918 r. do Warszawy przybył Józef Piłsudski. Od lata 1917 r., gdy zerwał współpracę z państwami centralnymi i został aresztowany przez Niemców, przebywał w twierdzy w Magdeburgu.

Niemcy przewidywali, że mogą go jeszcze potrzebować. Przez Polskę wiodły szlaki komunikacyjne na Ukrainę i Białoruś, gdzie wciąż stacjonowały ich wojska. Jedynie Polska oddzielała zmęczone wojną i podatne na rewolucyjne hasła Niemcy od opanowanej przez bolszewików Rosji. Gdy stało się jasne, że tylko Piłsudski może utrzymać w Polsce porządek, Niemcy zwolnili go z internowania.

Dzień po przyjeździe komendanta do Warszawy (11 listopada) nadeszła wieść o kapitulacji Niemców na froncie zachodnim. W ciągu kilku dni pełnia władzy spoczęła w rękach Piłsudskiego, który przyjął tytuł naczelnika państwa. Został on odpowiedzialny za organizację odrodzonego państwa. Socjaliści i ludowcy widzieli w nim dawnego rewolucjonistę, przedstawiciele klas posiadających potomka ziemiańskiej rodziny, wrogiego rewolucyjnym ekscesom - wszyscy zaś gorącego patriotę, gotowego pogodzić skrajne obozy polityczne.

Powyższa data odzyskania niepodległości jest symboliczna, bo jak widać na przykładzie samych Ropczyc, w różnych miejscach przynależność do Polski ogłaszano wcześniej lub później. Walka o granice trwała bowiem jeszcze do 1921 r. (powstania śląskie i wielkopolskie).

x. A. W.

Dumnie spogląda ojcowskim okiem z pięknego pomnika,
dostojny założyciel wspaniałego miasta Ropczyce,
z radością spojrzeniem bieży wokoło,
na piękne budynki, zakłady, na każdą ulice.

I tak rozmyśla poruszając czasami królewskim wąsem:
"Ja to miasteczko założyłem, chodząc po ziemskim padole,
sześć wieków po mnie zaś przyszedł następca,
by rozbudowy Ropczyc przejąć szlachetną role.

Z podziwem patrzę jak cudnie rozbudowuje tę piękną mieścinę,
przemysłu zakłady jak drzewa zasadza w Ropczycach,
buduje szkoły, budynki mieszkalne i dworce,
maluje uśmiech i radość na Ropczyc licach."

Wspaniały to człowiek, szlachetny ksiądz i ojciec dla miasta,
postawił mi piękny pomnik, abym mógł w Ropczyc patrzeć stronę.
Czcigodny księże Zwierzu, przyjmij naręcza mego uznania,
ja król Kazimierz za Twe zasługi przed Tobą schylam głowę.

Waldemar Wilk

Msza Święta na żywo

Transmisja na żywo

Święta

Sobota, III Tydzień Wielkanocny
Rok B, II
Dzień Powszedni